Dzień 6
Kładąc się spać pierwszej nocy w Białymstoku mieliśmy zamiar wstać o dziesiątej po czym jak najszybciej znaleźć się na Skateparku Garaż . Rankiem czyli jak się okazało o jedenastej powoli zwlekliśmy się z łóżek i po obfitym śniadaniu wsiedliśmy na rowery . Zachmurzone niebo nie wróżyło dobrej pogody więc część postanowiła od razu uderzyć na dirty a pozostali katować drewniane przeszkody parku.
Na pierwszy ogień poszły małe stoliki które po szybkim retuszu idealnie nadawały się na rozgrzewkę. Kilka próbnych lotów, małe chopki a zajawka olbrzymia dlatego też chwilę później zdecydowana większość przeniosła się na większe step upy. Tego dnia kadra JamajEvents nie mogła wyjść z podziwu nad progresem jaki poczynili uczestnicy Ride Up! Konrad chyba najmłodszy uczestnik obozu bez stresu latał funboxy płynnie dorzucając triczki. Cała ekipa streetowców dzielnie walczyła z naprawdę sporymi chopamia brak hamulców 4 pegi wcale im tego nie ułatwiał. Na lotach i grillu minął nam cały dzień a wieczór zaczął się od PumpTruck Race na którym zwycięzcami okazali się Oskar i Jalo. Koło godziny dwudziestej deszcz szybko wygonił nas pod dach skateparku. Tam ku zdziwieniu lokalesów odbyła się porządna sesja. Papiór , Major , Krisu, Sebo męczyli bank w rogu, Skrzacik i Skejcik pływali wszystkimi możliwymi liniami wprawiając w ekscytację okoliczne dziewczęta. Wieczorna jazda przeciągnęła się lekko bo aż do pierwszej w nocy. Zmęczeni i poobijani wróciliśmy na kwatery. Każdy wiedział już że to ostatnie chwile wyjazdu, jednak wycieczenie było silniejsze od nocnych spacerów dlatego powoli każdy poszedł w tzw kimono….