Poniedziałek zaczyna się bardzo wcześnie, od rana do Warszawy zjeżdżają riderzy. Najpierw najmłodsi busem potem kolejni pociągami i samochodami. O 11:30 pod Jutrzenką czeka już komplet uczestników wyjazdu.
Szybkie pakowanie rowerów, bagaży i sprawnie ruszamy w trasę która mija bardzo szybko. Naładowani zajawką i chęciami do jazdy kwaterujemy się na bazie noclegowej i przez dziurę w płocie skrótem wbijamy na park. Większość z nas jest na Skateparku Węglowa po raz pierwszy więc ledwo może uwierzyć w ilość linii które tam można wykonać. Pierwszy trening mija spokojnie bez zbędnych fajerwerków i zrywów na besttricki. Ekipa spokojnie próbuje wyczuć kąty, poznaje profile i przyzwyczaja się do przeszkód. Od razu widać podział na na dwie grupy.Jedna śmiga po grindboxach i rurze szlifując streetowe skillsy a drugą woli loty, transfery i quatery. Pod wieczór na skateparku pojawiają się również lokalni zawodnicy więc poziom jazdy nieco wzrasta. Najmłodsi podpytują o tricki Janka i Dymka a pozostali już gotują się na wizytację na betonowej skateplazie. Jeździmy do wieczora aby spokojnie wrócić do pensjonatu na kolację i wieczorne spotkanie.
